Test Art ULTRACUBE A4S+4K

Czasem okazuje się, że telewizory które jeszcze nie tak dawno lat były bardzo „smart” na tle współczesności stają się coraz głupsze. Dzieje się tak ponieważ z jednej strony technologie się zmieniają, a z drugiej producenci przestają aktualizować oprogramowanie. Mnie na przykład dotknął ten problem gdy YouTube coś zmienił co sprawiło że zainstalowany w telewizorze i używany czasem do puszczania bajek odtwarzacz przestał działać. Producent otwarcie przyznał że mój produkt już aktualizacji nie dostanie. Czasem też okazuje się że zachodzi potrzeba by telewizor, który funkcji sieciowych nigdy nie posiadał przeobraził się w narzędzie zdolne do odtwarzania z platform VOD lub sieci domowej. W tą niszę zdaje się celować Art ULTRACUBE A4S+4K. Czy skutecznie?

Dane techniczne (wg producenta)

CPU: RockChip RK3288;

GPU: ARM Mali-T764;

RAM: 2 GB;

Pamięć wbudowana: 8 GB; *)

System operacyjny: Android 4.4 KitKat;

Złącze wideo: HDMI 2.0;

Porty: 4 USB 2.0, 1x Ethernet, czytnik kart microSD, optyczne
wyjście audio i wideo;

Wi-Fi: 2.4, 5 GHz

Wymiary: 9.6 x 9.6 x 2.2 cm

Waga: 155 g

Zawartość zestawu: odtwarzacz, pilot, zasilacz, antena Wi-Fi

*) W ustawieniach systemu pamięć dla danych użytkownika widoczna jest w dwóch częściach jako „Pamięć wewnętrzna” o rozmiarze 2,98GB, oraz „NAND Flash” 2,92GB.

ART_ULTRACUBE_A4S+_2

Art ULTRACUBE A4S+4K to oparty na Androidzie odtwarzacz multimediów, mogący do niemal każdego telewizora dodać funkcje dostępne w smart TV. W niepozornym, białym, nieco ascetycznym pudełku na wierzchu kryje się mniejsze malutkie, czarne i jeszcze bardziej niepozorne urządzenie. Pod spodem znajdziemy dodatkowo antenę WiFi, małego pilota, zasilacz i krótką broszurkę.

ART_ULTRACUBE_A4S+_4

Urządzenie ma w przybliżeniu 10x10x2,5cm i taka malizna wymiarami kontrastuje z wyobrażeniami na temat standardowych rozmiarów urządzeń, które normalnie spotyka się pod telewizorem. Z przodu widzimy gładki, pozbawiony jakichkolwiek przycisków czy innych nierówności panel.

ART_ULTRACUBE_A4S+_8

Z prawej strony znajdują się dwa porty USB 2.0 i miejsce na kartę SD.

ART_ULTRACUBE_A4S+_5

Z lewej jeszcze dwa porty USB oraz miejsce do przykręcenia antenki WiFi.

ART_ULTRACUBE_A4S+_6

Na tylnym panelu umieszczono wyjście słuchawkowe, wyjście HDMI 2.0, wyjście optyczne audio, port LAN oraz wejście zasilania.

ART_ULTRACUBE_A4S+_7

Na spodniej stronie znajdują się 4 duże gumki mające zapewnić urządzeniu pewne trzymanie się podłoża oraz gęsto rozsiane otwory wentylacyjne.

Niestety nie jestem pewien na ile takie rozmieszczenie wyjść i wejść jest przemyślane. O ile umieszczenie gniazd zasilania, LAN, HDMI i optycznego na tylnym panelu jest w pełni uzasadnione, o tyle umieszczenie wyjścia słuchawkowego z tyłu wydaje się być nieco dziwne. Może autor rozwiązania projektował to wyjście nie dla słuchawek lecz dla głośników, ale z drugiej strony po co, skoro telewizor do którego to urządzenie pewnie będzie podłączone będzie posiadał tak własne głośniki jak i zapewne wyjście do którego da się je podłączyć.  Z zewnątrz urządzenie mimo iż na pierwszy rzut oka wygląda solidnie i schludnie to sprawia wrażenie jakby ktoś nie wszystko przemyślał na etapie projektowania. Wygląda na to, że niewielkie rozmiary urządzenia i duża liczba złącz do dyspozycji wymusiły na producencie pewne kompromisy. Nie można się przyczepić do wykonania, które stoi na wysokim poziomie.

Urządzenie wg specyfikacji posiada zdolność odtwarzania multimediów z rozdzielczością UltraHD. Ponieważ jednak nowe telewizory albo mają androida, albo inne aktualnie w pełni funkcjonalne oprogramowanie smart, toteż Art ULTRACUBE był testowany głównie ze starszymi modelami. Urządzenie obsługuje wiele rozdzielczości ale na liście brakuje 1080i. Niektóre telewizory sprzed ery „SmartTV” na liście obsługiwanych rozdzielczości mają 1080i, ale brak im 1080p i w takiej sytuacji podpinając odtwarzacz otrzymamy obraz o rozdzielczości 720p. Różnica może niewielka, ale tak fakt że telewizor nie obsługiwał 1080p jak i fakt że urządzenie nie obsługuje 1080i były zaskoczeniem.

ART_ULTRACUBE_A4S+_10

Urządzenie podłączone do zasilania zapala niebieską lampkę i po kilku sekundach oczom ukazuje się obraz, który znają zapewne wszyscy użytkownicy tabletów z androidem. Standardowo na ekranie mamy pasek wyszukiwania Google, przeglądarkę internetową, „eHomeMediaCenter” który szybko może być użyty do przeglądania zasobów sieci domowej poprzez DLNA jak i sam może udostępniać tą drogą materiały z urządzenia, ikonkę ustawień, eksplorator plików.

ART_ULTRACUBE_A4S+_14

Na dole znajduje się jeszcze ikonka otwierająca listę wszystkich zainstalowanych programów, a tam znajdziemy jeszcze kilka preinstalowanych programów w tym odtwarzacz „Kodi”, który niektórzy mogą znać pod dawną nazwą „XBMC”.

ART_ULTRACUBE_A4S+_12

O ile w tabletach i telefonach z androidem sterownikiem jest palec użytkownika o tyle tutaj musimy posłużyć się dołączonym do urządzenia pilotem.

ART_ULTRACUBE_A4S+_3

Klawiszami strzałek z łatwością przechodzimy pomiędzy poszczególnymi ikonkami, klawiszem „OK” akceptujemy wybór, klawiszem z zawróconą strzałką cofamy się, przyciskiem z ikonką domku wracamy do ekranu początkowego. Są też przyciski sterowania głośnością, czerwony przycisk zasilania i klawiatura numeryczna jak na standardowym pilocie telewizyjnym. Tak więc wszystkie podstawowe funkcje są proste, intuicyjne i działają dokładnie tak jak przyzwyczaiły nas do tego piloty do telewizorów. Nadaje się on dobrze do obsługi wbudowanego odtwarzacza multimediów.

ART_ULTRACUBE_A4S+_11

Niestety ten prosty pilot to jest chyba najsłabszy punkt tego urządzenia. Nie posiada on klawiatury z literami więc już nawet pisząc hasło do WiFi zauważymy jaką irytującą czynnością jest przeskakiwanie kursorem po kolejnych klawiszach zlokalizowanych w różnych częściach wyświetlanej na ekranie klawiatury. Raz że sporo trzeba się naklikać by wpisać jakiekolwiek słowo, dwa że występują minimalne, ale jednak utrudniające pisanie opóźnienia, a trzy że przeskakiwanie pomiędzy rzędami liter zdaje się być nieintuicyjne. Na przykład będąc kursorem na literze „t” wciśniemy strzałkę w dół znajdziemy się literze „g”, ale gdy wciśniemy ponownie do góry nie wrócimy na „t” lecz znajdziemy się na „y” niby mała, ale irytująca rzecz. Producenci zdając sobie sprawę z tego, że nie wszystkie aplikacje które użytkownik zechce zainstalować będą się łatwo poddawały pracy w oparciu jedynie o strzałki prawo/lewo/góra/dół dodali do pilota możliwość włączenia trybu myszy. Ów tryb oznacza że na ekranie pojawia nam się kursor którym możemy sterować klawiszami strzałek z pilota. Pojedyncze naciśnięcie przycisku przesuwa strzałkę o pewną, niewielką odległość, a trzymanie go przesuwa kursor tym szybciej im dłużej ten przycisk trzymamy. O ile to rozwiązanie w opisie może brzmieć dobrze tak niestety jest równie mało wygodne jak wspomniane wcześniej pisanie na klawiaturze. Trafianie w upatrzony punkt trwa długo, jest podzielone na kilka etapów, a dodatkowo zdarzało się, że przyprawiało o frustrację gdy kursor lądował tuż przed obszarem który chcieliśmy kliknąć, a próba przesunięcia kursora poprzez pojedyncze przyciśnięcie klawisza strzałki na pilocie powodowała, że kursor myszy przeskakiwał na drugą stronę obszaru który chcieliśmy „kliknąć” uniemożliwiając wykonanie zaplanowanej operacji. Najlepszym rozwiązaniem jest podłączenie do urządzenia myszki i klawiatury, które sprawiają, że praca z nim staję się prosta i przyjemna. Do dyspozycji mamy aż 4 złącza USB więc zostanie nam jeszcze zapas.

ART_ULTRACUBE_A4S+_13

System jaki jest zainstalowany w Art ULTRACUBE A4S+4K to leciwy już, ale jeszcze funkcjonalny android 4.4.2. Co ciekawe najwyraźniej system myśli że pracuje na tablecie ponieważ w menu ustawień widzimy „informacje o tablecie”, a i aplikacje ze sklepu Google Play instalują nam się w wersji tabletowej. Urządzenie teoretycznie ma procesor czterordzeniowy, ale powiem szczerze że czasami nie było tego widać. Nie wiem czy to problem tego systemu czy może procesora, ale podczas instalacji aplikacji nawet odtwarzanie muzyki potrafiło szatkować tak jakby albo sprzęt nie był w stanie sprawiedliwie obsłużyć dwóch równoległych zadań albo system nie był w stanie w pełni wykorzystać dobrodziejstwa posiadania wielu rdzeni. Było to zaskakujące bo w normalnym użytkowaniu system działał szybko i bez spowolnień. Poza tą przypadłością każda muzyka jaką testowaliśmy bez względu na to czy pochodząca z lokalnej pamięci, z serwera multimediów, z karty SD czy ze internetu byłą odtwarzana płynnie, czysto i bez najmniejszych zastrzeżeń. Nieco zastanawiająca jest jednak kwestia odtwarzania filmów. Uruchomienie odtwarzania z domowego serwera nie jest najmniejszym problemem. Odtwarza się wszystko z domowego archiwum chociaż czasem odtwarzany film nie jest tak płynny jak mógłby być chociaż to może być tylko subiektywne wrażenie. Nieco kuleje natomiast odtwarzanie z YouTube. Z nieznanych przyczyn tak na odtwarzaczu “Kodi” jak i na zainstalowanym oryginalnym odtwarzaczu YouTube filmy odtwarzają się jedynie z rozdzielczością 720p mimo iż ten sam film na telefonie odtwarzany jest w 1080p. Urządzenie było też testowane na aplikacji Netflix i filmy z tej usługi streamingowej uruchamiają się bez najmniejszego problemu, ale z bliżej nieznanych przyczyn potrafią czasem skakać i się przycinać jakby brakowało mocy obliczeniowej – co jest dziwne bo ze specyfikacji wynika że powinno być jej pod dostatkiem.

ART_ULTRACUBE_A4S+_9

Podsumowanie

Art ULTRACUBE A4S+4K jest stworzone do tego by nie rzucać się w oczy, niepozornie i cichutko stać sobie pod telewizorem i z wykorzystaniem fabrycznie zainstalowanych odtwarzaczy w miarę poprawnie realizować funkcje odtwarzania muzyki, zdjęć i filmów z sieci domowej, a czasem działać jako serwer multimediów dla innych urządzeń.
Jest solidnie wykonane i posiada dużo złącz, zapewniających dużą uniwersalność. Swobodnie potrafi ono odtwarzać muzykę z serwisów streamingowych jak Spotify czy Tidal. Wszystko co miało być odtworzone w ramach testów to odtworzone zostało – choć przyznać trzeba szczerze że nie zawsze w maksymalnej rozdzielczości i nie zawsze z taką płynnością jak oczekiwana. Da się nawet przeglądać pocztę i uruchomić w zasadzie dowolną aplikację androidową jednak w celu komfortowego użytkowania należy zaopatrzyć się w mysz i/lub klawiaturę. Jeżeli ktoś planuje kupić nowy telewizor tylko dlatego że stary nie posiada funkcji smart, to to urządzenie może stanowić o wiele tańszą alternatywę. Mimo pewnych niedociągnięć mamy do czynienia z bardzo przyjemnym i dającym duże możliwości produktem.

Cena
Od 455 zł

Nasza ocena

ocena8

wujekpoleca

Sprzęt do testów dostarczył

art-logo